• Kim jestem?
  • Kontakt
  • Facebook/Instagram
  • Współpraca

Mother of appointment

~ O powołaniu do bycia matką…

Mother of appointment

Tag Archives: po porodzie

Pierwsze chwile razem

04 Piątek Kwi 2014

Posted by motherofappointment in Nowy członek rodziny, O mnie

≈ Dodaj komentarz

Tagi

moje dziecko, Pierwsze chwile razem, po porodzie, życie

O tym, że chciałabym być matką, wiedziałam już bardzo dawno temu – jeszcze przed ślubem.

Oczywiście w życiu trzeba pewne rzeczy planować i wspólnie ustaliliśmy z mężem, że poczekamy z dzieckiem, bo trzeba się sobą nacieszyć, itd. …

Ja jednak od razu chciałam i mimo wcześniejszych ustaleń, często do tego tematu wracałam.

Gdy dowiedziałam się, że będę matką – była to najpiękniejsza chwila w moim życiu! Nawet nie da się tego opisać słowami…

Teraz wiem, że nie do końca wiedziałam co mnie czeka itd., ale mimo to uważam to za największy CUD w życiu.

Nie wiedziałam co mnie czeka, bo tak naprawdę w najbliższym otoczeniu nie mam małych dzieci, w rodzinie też ich jeszcze brak, koleżanki dopiero zaczęły po mnie (ja zawsze byłam trochę do przodu z takimi decyzjami – szybciej w życiu dojrzałam) i dlatego najzwyczajniej w świecie nie wiedziałam co się robi z małym dzieckiem, jak się o nie dba i z czym to się wiąże.

Nie mniej jednak cała ciąża to cudowny czas oczekiwania na Maluszka. Mimo dolegliwości ciążowych, był to piękny czas i niesamowite uczucie, gdy pod sercem rośnie nowe życie.

Miał być chłopak – tak określił mój lekarz, z pewną dozą prawdopodobieństwa, ale już na następnych badaniach prenatalnych (za dwa tyg.) i już niezmiennie do końca ciąży, Łukaszek stał się Emilką 🙂 Mąż na sali porodowej po urodzeniu Emilki pytał o płeć, bo chyba w głębi serca chciał chłopczyka, ale ja byłam uradowana 🙂 Nie wiem jak wychować syna, ale za to jestem kobietą i wiem co powinnam wlać w serce i głowę mojej córy 🙂

Możecie się też domyślić jak zareagował, gdy dowiedział się, że druga też będzie córa 😉 Zapytał lekarza, który wpatrywał się w USG „A po czym Pan wnosi, że córka?” 😉 No, ale z perspektywy czasu, to córeczka to jego oczko w głowie, więc raczej reklamacji nie było…

Mnie pierwszy raz uderzyło, że to już jak wyjeżdżałam z sali porodowej i słychać było na korytarzu płacz dziecka. Zapytałam czy to moje – potwierdzenie było jak grom z jasnego nieba – no tak, to już moje! Czekało z tatusiem na korytarzu i mogłam je zobaczyć owinięte w rożek…

Emilka była śliczna… Potem kilka osób, które też doświadczyły już porodu, powiedziało, że od razu była taka śliczna, niepomarszczona, różowiutka… I taka właśnie była – po prostu PIĘKNA…

Emilka

Dla każdej matki jej dziecko zawsze jest piękne i to najważniejsze 🙂

Na sali pierwsze próby karmienia, trzymanie na rękach i ten niesamowity strach, aby nie skrzywdzić, nie złamać… Najgorsze było zakładanie niedrapek, które spadały – bałam się, że uszkodzę jej rączkę, bo była taka malutka… Ważyła 3400g więc nie taka mała, ale i tak dla mnie najmniejsza jaką kiedykolwiek widziałam. Pamiętam też jak bałam się o nią, gdy okazało się, że źle ją odśluzowali – nagle zaczęła się pienić… Podczas pobytu w szpitalu kilka razy chodziłam do położnych, aby ją jeszcze odśluzowywali, bo bałam się, że się zakrztusi. W nocy i do spania kładłam ją na boczku, aby jej się ulewało na bok w razie czego…

Od tej chwili towarzyszy mi o nią nieustanny strach. Tak jak w trakcie ciąży, człowiek czekał na każdą następną wizytę, aby sprawdzić czy wszystko jest dobrze, tak teraz i już pewnie na zawsze, martwię się o nią i chciałabym ją obronić przed całym złem tego świata, uchronić przed każdym potknięciem, każdą raną, guzem na głowie…

W noc przed porodem mało spałam (wesele ;)), w noc porodu też niewiele i jeszcze w szpitalu dwie kolejne noce nieprzespane. Każdy jeden kwęk stawiał mnie na nogi… dopiero w domu po 2 dniach, poczułam lekki spokój i spałam. Do tej pory wszystko mnie budzi w nocy, każdy jęk, słowo wypowiedziane przez sen, itd. Taka już natura matki – nawet jeśli nie chce się wstać ze zmęczenia 😉

W szpitalu na łóżku obok leżała kobieta po drugim porodzie – do tej pory cieszę się, że była tam właśnie ona, bo dużo mi pomogła. Dużo podpowiedziała…

Może to śmieszne, ale jak Emilka urodziła się o 9:20 rano i miałam ją już cały czas u siebie, to o 19:00-20:00 natchnęło mnie (świeżo upieczoną mamę), i zapytałam jej czy my tu już sami zmieniamy pieluchy, czy ktoś to robi? hehehe wiem – śmieszne, ale tak było. Kiedy dostałam odpowiedź, że sami, to ogarnęło mnie przerażenie, że moje dziecko jest już całe posikane i nie tylko i w ogóle to straszna jestem, że o tym nie pomyślałam wcześniej 😉 Ale uświadomiono mnie, że jak położne zabierają Maluszka na badania, szczepienie itd. to jak widzą, że trzeba przebrać to to robią.

No dobra – dowiedziałam się, że trzeba zmienić pieluchę i co teraz 😉 Poszłam do położnych i poprosiłam o pomoc, bo przecież nigdy w życiu nie zmieniałam pieluchy, a na szkole rodzenia lala to tylko lala. Położna powiedziała, że przy następnym razie mi pokaże, bo teraz wezmą już dziecko na kąpiel – nie mogłam tego widzieć niestety.

I ok 24:00 ponownie zawołałam położną, pokazała mi wszystko. Ja przeraziłam się smółki – bo jak zobaczyłam, że takie Maleństwo ma taką kupę to…. 😉 ehhehe ale to tylko kilka pierwszych, potem wraca do normy czyli konsystencji musztardy.

Do tych pierwszych doświadczeń zaliczam też te związane z karmieniem. To trochę mniej przyjemne wspomnienie, bo nie wiedziałam jak to robić, Emilka też nie i się męczyłyśmy. Ja biegałam do położnych, aby mi pomagały – niektóre robiły to mniej niektóre bardziej sprawnie, ale efekt był taki, że Emilka często płakała i ja się denerwowałam bo nie potrafiłam jej pomóc. Na wyjście ze szpitala jedna z położnych powiedziała, że moje dziecko jest biedne głodne i że muszę jej dać mleko – dała butelkę i wypiła od razu 80 ml – musiała być bardzo głodna 😦

W domu na szczęście cisza, spokój i mąż, który bardzo mnie wspierał i też szukał wielu informacji w internecie – chwała za to, że jest coś takiego!

Moja mama, choć ją bardzo kocham, bardziej przeszkadzała mi w tych pierwszych momentach, bo zaczęła lamentować, że nie potrafię karmić, że Emilka jest głodna, itd. Jeszcze bardziej mnie nakręcała, a już wystarczająco hormony mi buzowały.

Po burzy zawsze jednak wychodzi słonko i tak też było u nas. Odciągałam pokarm, podawałam i cierpliwie przykładałam Małą do cyca. W końcu zwycięstwo –  udało się… Nauczyłyśmy się karmić się piersią i to cudowne uczucie 🙂 Ta Mała osoba, jest zależna od Ciebie i Ty jej możesz dać wszystko czego potrzebuje 🙂

O karmieniu piersią jeszcze osobno będzie w innym poście 🙂

Powiem Wam, że to co dla mnie było najważniejsze – i uważam, że każdemu się przyda, to spokój i odosobnienie w tych pierwszych momentach. To cudowne uczucie, kiedy uczysz się tej małej istoty kawałem po kawałku. Kiedy poznajesz ją, a ona Ciebie. Kiedy odkrywasz wszystko sam.

Wiem, że bliscy chcą pomóc, ale to pierwsze wspólne chwile wiążą Was na zawsze i warto poprosić o tę intymność z dzieckiem 🙂

Polecam – bo naprawdę warto! 🙂

 

Share this:

  • Twitter
  • Facebook

Dodaj do ulubionych:

Polubienie Wczytywanie...
Follow Mother of appointment on WordPress.com

Tagi

adaptacja aniołki aniołkowi rodzice babcie Babywearing Basia Challenge chusta Chustonoszenie Cud czy to już dwójka dzieci dzieci dziecko Emilka Hania ja jak poznać poród jak żyć Karmienie piersią kim jestem krew pępowinowa książki lekarz lista rzeczy Lovebabywearing macierzyństwo Mama matka miłość miłość do dziecka mleko matki MoA Babywearing Challenge moje dziecko Nasza biblioteczka niania Nowy członek rodziny o mnie Pierwsze chwile razem plan porodu Początek początki podejmij wyzwanie polisa polski bank komórek macierzystych po porodzie poród położna Przedszkole przygotowania przyjście na świat przypadek rodzic siostra stereotywy powrót do pracy strach szpital tata torba trudna miłość Tydzień karmienia piersią wiazania wielkanoc wolny czas Wrapyouinlove wsparcie wybór wychowanie zabawy zdrowie Światowy Dzień Karmienia Piersią Święta śmierć życie żłobek

Archiwum

  • Kwiecień 2015
  • Listopad 2014
  • Październik 2014
  • Wrzesień 2014
  • Sierpień 2014
  • Lipiec 2014
  • Czerwiec 2014
  • Maj 2014
  • Kwiecień 2014
  • Marzec 2014
  • Luty 2014

Najnowsze komentarze

motherofappointment o Zostać w domu, powierzyć babci…
mammamia o Zostać w domu, powierzyć babci…
szczescianiekupisz o Czym jest życie blogera?
motherofappointment o #MoABabywearing Challenge vol.…
motherofappointment o MoA Babywearing Challenge…

Statystyki bloga

  • 13 346 Visits

Kliknij, żeby obserwować ten blog i otrzymywać e-mailem powiadomienia o nowych wpisach.

Dołącz do 266 obserwujących.

Tu jesteśmy

zBLOGowani.pl

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Anuluj
Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
%d blogerów lubi to: